Padłam na pierwszy lepszy fotel tuż obok kominka. Wyjęłam ze swojej torby potrzebne książki i zaczęłam je wertować. No cóż, nic nie straciłam. To przecież tylko jedne głupie wyjście do Hogesmeade i jakaś durna randka z nieznajomych chłopakiem. Ja nie chodzę na randki! Zwłaszcza z ludźmi, których nie znam! To głupie i nieodpowiedzialne, chociaż bardzo interesujące i zapewne nowe przeżycie. Bardzo mnie zastanawiało kto mógł być tym tajemniczym adoratorem jednak nie miałam zamiaru się nad tym jakoś głębiej zastanawiać, szukać go czy nawet złamać zasady, żeby tylko wymknąć się na spotkanie z nim. Jak zawsze mawiała moja mama 'jak kocha to poczeka, jeśli na prawdę mu na Tobie zależy to zrobi wszystko, żeby się z Tobą spotkać a jeśli nie to znaczy, że nigdy nie był Ciebie wart.' Tak, ona się na tym znała, zawsze miała rację w tych sprawach.
- Uhhh...- wypuściłam powietrze z głośnym świstem. Wertowanie książki do Obrony Przed Czarną Magią zajęło mi chwilę nim znalazłam odpowiedni rozdział. 'Zaklęcia manipulujące umysłem'. Głosił ozdobny nagłówek. Sięgnęłam jeszcze raz po torbę i wyjęłam z niej kawałek pergaminu i pióro. Na jutrzejszych zajęciach będziemy przerabiać ten rozdział, więc kilka notatek mi nie zaszkodzi. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zaczęłam czytać drobny druk.
Istnieje dużo różnych zaklęć, które mogę w pewnym bądź całkowitym stopniu zmanipulować umysł czarodzieja lub mugola. Mogą to bym zaklęcia werbalne i niewerbalne. Istnieją też pewne luki, nie zawsze potrzebne jest zaklęcie, żeby manipulować bądź wpływać na umysł kogokolwiek. Czasami silne przeżycia związane z daną osobą dają czarodziejowi znikomą władzę nad jego umysłem. Może wtedy wpływać na przykład na jego sny sprawiają, że czarodziej nie będzie mógł spać albo normalnie funkcjonować. Zależy to jednak od tego co chce osiągnąć po przez manipulację. Niekiedy zdarza się że umysły dwojga ludzi są połączone. Wtedy nie dochodzi do manipulacji tylko połączenia jaźni. Można wtedy poznać myśli drugiej osoby albo podczas snu przeżywać to co w danej chwili robi tamta osoba. Zaklęciem silnie wpływającym na umysł człowieka jest zaklęcie Imperius.
Dalej już nie czytałam. Nie było mi to już potrzebne. Wiedziałam już co się ze mną dzieję. Bellatrix znalazła sposób, żeby manipulować moim umysłem i robi to tylko we śnie. Tylko dlaczego? Chce mnie przygotować na to, że przyjdzie po mnie czy może chce mnie przestraszyć i spowodować to, że sama będę chciała ją odszukać, żeby tylko nie zrobiła nikomu krzywdy. Co ja mam zrobić? Wiem jedno. Muszę dowiedzieć się jakie to zaklęcie i jak się przed nim bronić.
- Nie rób nic.- odezwał się arogancki głos za mną.
Draco właśnie wchodził do pokoju wspólnego z Zabinim. Ten pierwszy usiadł na fotelu obok mnie natomiast drugi na sofie przy półce na książki.
- A to niby czemu? Boisz się, że nie będziesz mógł mi już czytać w myślach?- zapytałam ironicznie.
- Tego się nie boję, nigdy nie opanujesz oklumencji.- uśmiechnął się do mnie drwiąco.
- Ja na twoim miejscu nie wątpił bym w jej umiejętności, mówią że to najzdolniejsza czarownica naszych czasów.- odezwał się Blais.
- Może i masz racje. - Ślizgon się trochę zmieszał, jednak jego twarz dalej była bez wyrazu. Odważyłam się spojrzeć mu w oczy i dostrzegłam w nich coś co mnie bardzo zdziwiło. Nie było w nich tej chłodnej pogardy którą zawsze widziałam przez te sześć lat. Było w nich dużo różnych emocji zmieszanych ze sobą. Ból, strach, cierpienie i współczucie. To było dziwne. Nigdy nie wiedziałam, że Malfoy może odczuwać inne emocje niż pogardę i wrogość.
- Blais wyjdź, muszę porozmawiać z Granger sam. -w jego głosie też oprócz lekkiej ironii i pogardy można było usłyszeć strach. Co się dzieje z tym człowiekiem? A może to ja wariuję?
- Dobrze, w takim razie zobaczymy się na obiedzie. Na razie Hermiono ! - pomachał w moją stronę i opuścił pokój wspólny.
- To co ode mnie chcesz? - zapytałam z poirytowaniem.
- Granger, Granger, Granger. Po co te nerwy. - urwał i zawahał się przez chwilę. - Chcę Ci pomóc.
- Ty mi ? - zaśmiałam się głośno. - Ciekawe w czym? Może chcesz mi pomóc w robieniu mi krzywdy? Wielkie dzięki ale nie.
- Chce Ci pomóc właśnie w tym żebyś nie zrobiła sobie krzywdy, tępa szlamo! - wydarł się na mnie. Po chwili dotarło do niego to co powiedział, zmieszany opuścił głowę. - Przep...
- Słuchaj!- przerwałam mu w połowie zdania. - Może i jestem szlamą ale nie jestem tępa! A ty nie masz prawa mnie obrażać! Ja wiem, że zatrzymałeś się w etapie dojrzewania na sraniu w pieluchy ale to nie jest powód żeby obrażać czarodziei nieczystej krwi! Wcale nie jesteś ode mnie lepszy i nigdy nie byłeś.
Wstałam z zamiarem pójścia do swojego dormitorium jednak od złapał mnie za rękę i spojrzał mi głęboko w oczy z nieukrywaną skruchą.
- Masz rację. - powiedział powoli, spokojnie dobierał słowa jakby bał się, że znowu palnie coś głupiego. - Zawsze byłaś ode mnie trochę lepsza. Zaczynając od początku. Miałaś normalną kochającą się rodzinę, przyjaciół, w szkole bez trudu radziłaś sobie z nauką, wytrzymałaś ból, który zadała Ci moja ciotka i pomogłaś Potterowi pokonać Czarnego Pana. Ty nie musiałaś walczyć z nim ramię w ramię, nie musiałaś bać się, że jeśli nie wykonasz powierzonego Ci zadania od zabiję kogoś na kim najbardziej Ci zależy. Zawsze byłaś lepsza.
Cała nagle zbladłam i zesztywniałam. Nigdy nie spodziewałabym się, że Malfoy powie mi coś takiego. Zawsze myślałam, że on uważa się za kogoś lepszego a jednak tak nie było... W jego oczach dostrzegłam ogromny ból. Zapragnęłam nagle go przytulić, był taki nieszczęśliwy... On potrzebuje kogoś kto go wesprze, ale czy akurat ja byłam właściwą osobą?
Postanowiłam przełamać to dziwne napięcie między nami. Wyzbyłam się jakichkolwiek uprzedzeń co do Ślizgona i zrobiłam coś czego nigdy bym po sobie się nie spodziewała. Przytuliłam go. Chłopak się przed tym jednak nie bronił. Objął mnie delikatnie w pasie jakbym była z porcelany. Pogłaskałam go lekko po plecach i głowie.
- Draco ty wcale nie jesteś gorszy ode mnie...- szepnęłam mu cicho do ucha.- W pewnym stopniu jesteś lepszy.
- Dlaczego niby tak myślisz?- zakpił.
- Ty dzielnie stawiałeś czoła przeciwnościom losu. Starałeś się chronić rodzinę za wszelką cenę nie patrząc nawet na własne życie i przekonania. Robiłeś wszystko, żeby nic im się nie stało. A ja... - głos uwiązł mi w gardle.- Wymazałam pamięć moim rodzicom, żeby ich nie było w pobliżu. Wiem, że to tchórzowskie zachowanie ale wtedy nie widziałam innego wyjścia. Albo na przykład skrzywdziłam takiego Rona, bo bałam się zaangażować w inny związek i uznałam, że jak będę z Weasleyem to tamten ktoś się zniechęci.
- I co udało Ci się? - odsunął się kawałek ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Chyba tak, sama już nie wiem...
Odsunęłam się od niego, wzięłam swoje książki i poszłam do dormitorium. Reszta dnia upłynęła bardzo szybko. Nie poszłam na obiad bo wciągnęła mnie lektura o zaklęciach wpływających na umysł. Sumienie robiłam notatki i obiecałam sobie, że wypytam nietoperza na lekcji o coś więcej.
Następnego dnia obudziło mnie pohukiwanie sowy. Otworzyłam niemrawo oczy i zobaczyłam płomykówkę siedzącą z gracją na moich biurku. Obok niej leżał krótki liścik. Pogłaskałam ją lekko po główce i dałam krakersa. Sięgnęłam po list i ujrzałam to samo pochyłe i dbałe pismo napisane zielonym atramentem.
Droga Hermiono!
Dziękuję Ci za wczorajszą rozmowę. Na prawdę dużo ona dla mnie znaczy. Jestem teraz innym człowiekiem, proszę uwierz mi. Nie chce Cię zranić. Pewnie uznasz, że gram w jakąś chorą grę ale tak nie jest, teraz tak nie jest. Nie chce, żeby stała Ci się krzywda. Dlatego uważaj na Blaisa...
D.M.
List od Malfoya bardzo mnie zdziwił. Zlustrowałam go jeszcze raz wzrokiem i dostrzegłam, że tusz jest w paru miejscach rozmazany a na papierze są malutkie kropelki, jakby ktoś płakał. To nie możliwe, Draco nie płacze. Zaśmiałam się cichutku pod nosem. Ubrałam się szybko i zabrałam swoje książki. Nie mogę się spóźnić na Obronę Przed Czarną Marią bo Snape mnie zabiję.
Biegłam ile sił w nogach żeby tylko zdążyć, miałam 10 minut. To bardzo mało jak na pokonanie takiej drogi. Na szczęście zdążyłam zanim nietoperz zaczął wpuszczać uczniów do klasy.
- Otwórzcie książki na stronie 12.- odezwał się władczym tonem.- Zaklęcia manipulujące umysłem. Są to zaklęcia które bezpośrednio wnikają w myśli czarodzieja. Dzięki nim można czytać umysł jak otwartą książkę bądź go kontrolować. Do takich zaklęć zaliczamy, zaklęcie Impreius i Legilimencje. Przed, niektórymi zaklęciami można się bronić, np przed Legilimencją można bronić się Oklumencją. Jakieś pytania?- nietoperz rozejrzał się po klasie, kiedy dostrzegł moja podniesioną rękę zwrócił na mnie swój wzrok.- Tak panno Granger?
- Czy istnieją takie zaklęcia, które pozwalają czarodziejowi wtargnąć do snów innego czarodzieja i podczas tego snu robią mu siniaki bądź jakąkolwiek krzywdę? A jeśli istnieją takie zaklęcia to jak się przed nimi bronić? - zapytałam powoli nauczyciela.
Severus spojrzał na mnie zaintrygowany.
- Oczywiście, że takie zaklęcia istnieją panno Granger. Ale są to zaklęcia bardzo czarnomagiczne i istnieje tylko jedno takie które opisałaś. Dlaczego interesuję Cię to zaklęcie?
- Czysta ciekawość. To jak ono się nazywa?
- Afficeresomaniatis*. Jest to bardzo trudne zaklęcie.
- Czy jest jakiś sposób, żeby się przed nim bronić.
- Z tego co dobrze pamiętam jest tylko jeden sposób. Śmierć.
_________________________________________________________________________
Wybaczcie że tak długo mnie nie było. Ludzie mnie ciągle gdzieś wyciągają i nie miałam czasu pisać :) postaram się w przyszłym tygodniu dodać nowy rozdział :*
* Afficere - z łaciny 'wpływać '
Somaniatis - z łaciny 'do snu'
Świetny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńKońcówka trzyma w napięciu ;p
Tylko czemu taki krótki ;<
Kopnę Cię w tyłek jak następny również będzie taki :(